reklama
kategoria: Sport
29 wrzesień 2025

Finał sezonu slalomistów w Australii. Biało-czerwoni powalczą o medale mistrzostw świata!

fot. Przemysław Skrzydło
Na ten moment reprezentacja Polski w slalomie kajakowym czekała od dawna. W poniedziałek w Penrith rozpoczną się mistrzostwa świata, które są imprezą docelową dla naszych kadrowiczów. Biało-czerwoni cały sezon szykowali formę właśnie na przełom września i października, by walczyć o medale światowego czempionatu. – Na pewno liczymy na miejsca na podium zarówno w rywalizacji indywidualnej, jak i drużynowej – mówi Jakub Chojnowski, trener główny reprezentacji Polski.
Mistrzostwa świata w Penrith, które wracają do Australii po 20 latach (w 2005 roku startował w nich Dariusz Popiela, który teraz też stanie na starcie w K-1), będą dla Polaków wyjątkowe. Przez cały sezon podkreślali, że szczyt formy muszą zbudować na tę imprezę. A trzeba przyznać, że MŚ na torze olimpijskim pod Sydney zostały zaplanowane późno, bowiem aż trzy tygodnie po ostatnich zawodach Pucharu Świata.

To miało jednak też swoje plusy, bowiem do Australii biało-czerwoni slalomiści, których wspiera sponsor główny PGE Polska Grupa Energetyczna S.A., polecieli praktycznie zaraz po PŚ w Augsburgu, gdzie odbył się finał PŚ. Mogli więc pozwolić sobie na długie zgrupowanie przed najważniejszą imprezą sezonu. A było to szczególnie ważne, by zaaklimatyzować się w Australii, solidnie potrenować, ale też odpocząć.

Cały proces przeszedł dość sprawnie, choć pierwsze dni były dla mnie ciekawym doświadczeniem, bo takiej zmiany czasu jeszcze nie przeżyłem – mówi Kacper Sztuba, lider naszej kadry kanadyjkarzy.
Jestem zdrowy mimo chwilowej niedyspozycji zaraz po przylocie i delikatnym przeziębieniu. Mimo wszystko trafiliśmy na zmianę pory roku z zimy na wiosnę i dało się to odczuć.


Polacy doskonale znają też już tor olimpijski w Penrith, gdzie 25 lat temu podczas igrzysk olimpijskich w Sydney Michał Staniszewski i Krzysztof Kołomański wywalczyli srebrny medal w konkurencji C-2 i poza srebrem Klaudii Zwolińskiej w K-1 z Paryża, był to ostatni polski krążek w slalomie na najważniejszej imprezie sportowej czterolecia.

Poznawanie toru to zawsze superprzeżycie, bo uczysz się wszystkiego od nowa, zapamiętujesz wszystkie fale, przeszkody na wodzie czy same kamienie oraz plastikowe figury, które kierunkują i układają wodę. To dla nas bardzo rozwijające. Oczywiście nie było na to dużo czasu, bo zaledwie po trzech dniach ruszyliśmy z realizacją planu do mistrzostw świata – opowiada Sztuba.

Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest LOTTO.


Australia to bardzo ciekawy i egzotyczny dla Polaków kraj, więc biało-czerwoni przy okazji wizyty w Sydney pozwolili sobie również na zwiedzanie.

Australia to niezwykły kontynent. To góry, bezkresne otwarte wody, roślinność i zwierzęta, których nie spotka się nigdzie indziej na świecie, a do tego domy niczym z amerykańskich filmów. I oczywiście lewostronny ruch, który często wprawia w zakłopotanie – śmieje się Sztuba.
Oczywiście udało się zobaczyć słynną operę w Sydney czy most Harbour, piękne plaże, a także pojechać w góry Blue Mountains, gdzie widok zapiera dech w piersiach. Odwiedziliśmy małe zoo ze zwierzętami typowymi dla Australii, a nawet udało się nakarmić z ręki kangura. Wiele miejsc na pewno jest jeszcze do odwiedzenia czy zobaczenia, ale te podstawowe mamy zaliczone.


Był więc czas na zwiedzanie, ale Polacy wiedzieli, po co pojechali do Australii. Priorytetem oczywiście jest sport i znaczną większość czasu spędzili na treningach, regeneracji oraz przygotowaniu taktyki na mistrzowskie przejazdy. A podczas MŚ w Penrith wystąpi spora grupa naszych reprezentantów. W kategorii K-1 pojadą Klaudia Zwolińska, Dominika Brzeska, Hanna Danek (one też stworzą drużynę do zawodów teamowych) oraz Mateusz Polaczyk, Dariusz Popiela i Jakub Brzeziński (również tworzą ekipę do drużynówki). W C-1 pojadą natomiast Zwolińska, Aleksandra Góra i Danek oraz Michał Wiercioch, Sztuba i Szymon Nowobilski (panowie wystąpią też w drużynówce). W zawodach kayak crossa pojadą natomiast Polaczyk, Brzeziński, Góra, Brzeska, Zwolińska i dodatkowo młody Tadeusz Kuchno, którą dostał wyjątkową szansę od trenerów reprezentacji Polski i również poleciał do Australii.

Ale to zasługa samego Tadeusza, bo w tym sezonie notował dobre wyniki w młodzieżowych mistrzostwach Europy i świata i chcemy dać mu szansę. Nie dostał nic za darmo, fajnie łączy cross ze slalomem, jest młodym, perspektywicznym zawodnikiem. Do Australii pojechał też z pomocą Krakowskiego Klubu Kajakowego, za co dziękujemy – mówi Chojnowski.


Największe medalowe nadzieje będzie można pokładać oczywiście w Polaczyku oraz Zwolińskiej (K-1). Pierwszy z naszych zawodników ma znakomity sezon, doskonale prezentował się w zawodach Pucharu Świata, w którym w klasyfikacji generalnej wywalczył brązowy krążek.

Mateusz ma dobry sezon, zdobył historyczny medal dla polskiego męskiego K-1 w generalce PŚ i na pewno tutaj też powalczy o jak najwyższe trofeum – mówi Chojnowski, a warto przypomnieć, że Polaczyk
ma już sześć medali MŚ, ale jeszcze żadnego złotego.


Zwolińska to natomiast klasa sama w sobie. Liderka naszej żeńskiej kadry tor w Penrith zna jeszcze lepiej, niż jej kadrowi koledzy, ponieważ spędziła tam kilka miesięcy podczas zimowych przygotowań przed trwającym sezonem. Ze względu na problemy zdrowotne miała też zmodyfikowany, indywidualny plan treningowy przed MŚ i to na Australię szykowała swój peak formy. Co ciekawe, panie w walce o medale będą miały nieco łatwiej, ponieważ przed własną publicznością ze względu na operację wycięcia guza z nerki nie wystąpi Jessica Fox,trzykrotna mistrzyni olimpijska i 10-krotna złota medalistka MŚ, która na swoim torze była absolutną faworytką do tytułu w Penrith.

Klaudia jest głodna dobrego wyniku, bo wiemy, że borykała się z problemami zdrowotnymi na początku sezonu, ale teraz nie ma już po nich śladu – opowiada Chojnowski.


Zwolińska:

W porównaniu do pierwszej części sezonu moje samopoczucie jest dobre. Teraz przygotowania przebiegały w miarę dobrze. Nie jest to dla mnie łatwy sezon, ale teraz nic mi nie dolega. Ostatnie tygodnie w Penrith były owocne pod wieloma względami. Popracowałam nad elementami, które wymagały uwagi, teraz jestem gotowa i ze spokojną głową mogę startować. Jeśli chodzi o nieobecność Jessiki Fox, to na pewno będziemy to wszyscy odczuwać. Ten tor to jej dom i na pewno byłaby mocna, zresztą jest na każdym. Ubolewam nad tym, że nie startuje i współczuję jej poważnych problemów zdrowotnych. Mam nadzieję, że teraz wszystko zakończy się pozytywnie. Fajnie byłoby z nią powalczyć w Australii, a najlepiej wygrać i wierzę, że w przyszłości będzie jeszcze taka okazja. Nie mogę się już doczekać, wszystko mam fajnie zaplanowane na starty w trzech konkurencjach i dam z siebie wszystko.


Formuła zawodów będzie nietypowa, ponieważ rozpocznie się od indywidualnej rywalizacji w kayak crossie (poniedziałek, od godz. 4.34 czasu polskiego). We wtorek zaplanowano natomiast rywalizację kanadyjkarzy (kwalifikacje od godz. 2.03 i drużynówki od 6.38). W środę na tor wypłyną kajakarze (kwalifikacje od godz. 1.03 i rywalizacja drużynowa od godz. 6.20), a w czwartek odbędą się półfinały i finały w C-1 (od godz. 2.33). W piątek poznamy natomiast mistrzów świata w K-1 (od godz. 1.33), a w sobotę imprezę zakończą zawody kayak cross (head-to-head, od godz. 1.03).

Wszystko przebiegło zgodnie z planem, logistycznie zaplanowaliśmy przygotowania tak, żeby przestawić się na australijskie warunki na innym kontynencie. Wszystko poszło całkiem sprawnie. Teraz jesteśmy gotowi i liczymy na całą naszą reprezentację, bo każdy ma tutaj swoje cele na tę imprezę. Wiem, że jeśli każdy pojedzie na miarę swoich możliwości, to będzie naprawdę dobrze – kończy Chojnowski.


Biało-czerwoni na koniec sezonu chcą więc sprawić sobie i kibicom miłe chwile, a potem… wreszcie wrócić do kraju, odpocząć i cieszyć się z sukcesów ze swoimi rodzinami.

Oczywiście, że chciałbym już wracać do żony i dzieci, bo po Pucharze Świata w Augsburgu byłem tylko cztery dni w domu, ale mam tu jeszcze coś ważnego do zrobienia i dopiero wtedy będę mógł wsiąść w samolot do Polski – kończy z uśmiechem Sztuba.

PRZECZYTAJ JESZCZE
pogoda Żnin
13.2°C
wschód słońca: 06:45
zachód słońca: 18:32
reklama

Kalendarz Wydarzeń / Koncertów / Imprez w Żninie

kiedy
2025-09-29 18:00
miejsce
Żniński Dom Kultury, Żnin, ul....
wstęp biletowany
kiedy
2025-10-05 18:00
miejsce
Żniński Dom Kultury, Żnin, ul....
wstęp biletowany
kiedy
2025-10-09 19:00
miejsce
Gminny Ośrodek Kultury,...
wstęp biletowany
kiedy
2025-10-10 19:00
miejsce
Żniński Dom Kultury, Żnin, ul....
wstęp biletowany